Marta wśród książek,  Recenzje

„Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno” Kirsty Moseley

 „Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno”

Kirsty Moseley


Wydawnictwo HarperCollins


str.351

ocena: 9/10.


Ostatnio przeczytałam dwie mocno angażujące książki, które sprawiły, że nic co czytałam później, nie przemawiało do mojej świadomości na żadnym poziomie. Postanowiłam pójść za radą Ireny z Zapatrzona w książki i przeczytać coś lekkiego spoza listy, jaka widnieje na mojej ścianie (kiedyś wam pokaże: P.). Nasz wybór padł na „Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno” spod pióra Kirsty Moseley. Czy lektura pozwoliła mi na przerwanie „Kaca” książkowego i rzeczywiście była czymś lekkim? Przekonajcie się sami.



– A ty jak masz na imię? – dopytywał.
– Nazywa się: „Tknij ją jeszcze raz, a dostaniesz w mordę”…

Amber, szesnastolatka mieszkająca z matką, której ciągle nie ma i starszym bratem. Na co dzień pogodna i bezproblemowa miłośniczka tańca. Skrywa jednak ogromny ból, jakim jest trauma zafundowana jej i członkom jej rodziny przez głowę rodziny. Ojciec, który od zawsze musztrował zarówno żonę, jak i dzieci, miał jeszcze na sumieniu gorsze rzeczy względem swojej córki, którą od lat molestował. 



– Dobra, jak sobie życzysz. Ale możesz powstrzymać swoją przyjaciółkę przed flirtowaniem ze mną? Powiedz, że jestem zajęty.
Oddech uwiązł mi w gardle, gdy to usłyszałam.
– A jesteś zajęty? – wyszeptałam nieśmiało.
Pocałował mnie drugi raz, sprawiając, że poczułam mrowienie w całym ciele i chciałam więcej.
– Jestem zdecydowanie zajęty, jeśli ty tego chcesz – odparł, patrząc mi prosto w oczy.
Dopiero po nieudanej próbie gwałtu, który zniweczyli Jake wraz z Liamem, chłopakiem z sąsiedztwa Amber i jej rodzina odzyskali spokój. Jednak co zmieni się, gdy po latach kat znów wraca i chce sięgnąć po to, co uważa za swoje? Czy uczucie rodzące się latami i zaufanie zdobyte szczerością i oddaniem potrafią złagodzić ból i lęk przed przeszłością?


Pewnego wieczoru, kiedy miałem dziesięć lat, zobaczyłem, że Amber płacze. Zakradłem się do niej, żeby ją uspokoić i skończyło się na tym, że obok siebie zasnęliśmy. Powtórzyło się to następnej nocy i kolejnej. Ona płakała a ja przychodziłem do niej przez okno. W końcu przerodziło się to w rutynę […].

Kirsty Moseley odkopała moje pokłady romantyzmu, które leżały gdzieś zakurzone na dnie szufladki w moim sercu. Historia miłości, jaką Liam darzył Amber, jest może trochę cukierkowa, ale potrafi chwycić za serce i rozniecić w nas wiarę, że prawdziwa miłość i przyjaźń pielęgnowane przez lata potrafią uleczyć zarówno ciało, jak i duszę. 



– Hej Aniołku.- Na szyi poczułam oddech Liama, który znów sięgnął do mojego talerza.
Trzasnęłam go w palce, zanim zdążył zwinąć kolejną porcję.
– Liam, na litość boską, idź sobie kupić własne jedzenie, ty sknero!
Amber przez przeżycia z dzieciństwa nie potrafiła przeżyć dotyku osób, którym nie ufała, jednak cierpliwość i systematyczność Liama przełamała jej bariery psychiczne i pomogła pokonać lęki.

To uczucie tej dwójki stanowi bazę całej historii i nie pozwala nam zagłębiać się w mroczniejsze aspekty życia bohaterów, które stają się tłem niepokojącym, czającym się gdzieś w oddali, nieprzewidywalnym, ale także prawdziwym. Bohaterowie są zabawni, nieprzewidywalni i realni (może poza Liamem, no gdzie są tacy faceci?)

Ciekawym aspektem tej historii jest postać Jake’a i jego zachowanie względem siostry i wszystkich możliwych zagrożeń. Jego ciągłe przytyki w kierunku przyjaciela i zachowanie względem koleżanek siostry były przezabawne a jego zaangażowanie w ochronę siostry od najmłodszych lat godne podziwu.
– Chyba nie da się być bardziej romantycznym – szepnęłam, delikatnie gładząc go po piersi i kołysząc się w rytm piosenki.
Uśmiechnął się.
– Spróbuję. Zapytaj mnie za pięćdziesiąt lat. Pocałował mnie czule, ponownie przyprawiając mnie o szybsze bicie serca.

Czytając „Chłopak…” świetnie wczułam się w klimat szkoły średniej, przyjaźń między Jakiem a Liamem i rodzące się co noc uczucie między Amber i chłopakiem z naprzeciwka. Śmiałam się przez prawie cały czas, byłam przerażona w trudnych momentach i rozanielona, chyba przez cały czas, zachowaniem Liama. Książka lekka, nie zawsze łatwa i całkowicie absorbująca. Po lekturze będziecie zostawiać otwarte okna dla swojego Liama, z twarzy nie zejdzie wam uśmiech i efekt rozmarzenia a nadzieja, zasiana przez autorkę dostarczy wam siły na kolejne dni. Autorka stworzyła bajkową historię, którą doprawiła mnóstwem emocji i ogromnym poczuciem humoru. Lekkie pióro Moseley zapada w pamięci i nie pozwala na nudę. Nawet najzwyklejsza historia staję się ciekawa a uczucie warte uwagi. Ciesze się, że mogłam poznać historie Amber i jej przyjaciół, przeżywać wraz z nimi radość, smutek i strach. 


Podsumowując, jeśli szukacie książki, po której rozpłynie się wasze serce i lekkość zagości w waszych duszach książka Kirsty Moseley jest idealnym wyborem. Świetna młodzieżówka na letnie wieczory i momenty rozmarzenia. Polecam każdemu a szczególnie tym, którzy nie lubią lukru na co dzień. Może ponownie odkryją magię 🙂


Książki stanowią dla mnie całodobową dostawę tlenu. Staram się zarażać swoją pasją każdego kto tylko wejdzie na moją orbitę. Dusza przepełniona fantastyką, serce bijące w rytm romansów, rozum łaknący zagadek i akcji. Od niedawna fanka literatury dziecięcej.

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *