Marta wśród książek,  Recenzje

„Czerwień obłędu” Dawid Waszak

„Czerwień obłędu” 
Dawid Waszak 
Wydawnictwo Novae Res 
str. 174
Ocena: 7/10 
Jak w ludzkim umyśle zasiać niepokój, którego przy odpowiednich warunkach urośnie obłęd? Myślicie, że wiele trzeba by to w was obudzić głęboko skrywane lęki? Dorian miał wszystko, piękną żonę Amelie, której zazdrościli mu wszyscy, syna, który pomimo młodego wieku był uzdolniony i nie sprawiał żadnych kłopotów oraz pracę i własny dom. Czego chcieć więcej?


Nagle cały poukładany świat zaczyna się walić a w życiu bohatera „Czerwieni.” zaczynają się dziać rzeczy, których człowiek może nie ogarnąć. O ile pierwsza wizja, jakiej doświadcza mężczyzna to z pozoru niewinne deja vu, jakich każdy z nas doświadcza, to każda kolejna staje się bardziej przerażającą wizją nadchodzącego zła. Jednak co ma z tym wspólnego kobieta w czerwonej sukni? Czym zawinił on lub jego rodzina?

Książkę „Czerwień obłędu” przeczytałam dzięki akcji Book Tour Kasi z bloga Poligon domowy.
Po tym, jak zaintrygowana opisem sięgnęłam po tę powieść, spodziewałam się mocnego thrillera, których nie czytuje zbyt często, jednak zawsze doceniam kunszt, z jakim zostały napisane. Choć początki były ciężkie a język, jakim posługiwał się sam bohater, trochę mniej drażnił, z każdą kolejną stroną wczuwałam się w przeżycia bohatera a narracja pierwszoosobowa, zastosowana przez autora pozwalała na szersze poznanie Doriana.

Mężczyzna ciągle narzeka na swoje poukładane życie i samotność w małżeństwie po to, by po chwili jednak doceniać swoją żonę i szukać porozumienia z synem. Jego stan może być spowodowany tabletkami, których nadużywa i nie widzi w tym żadnego problemu, nie potrafiąc z nich zrezygnować, nawet gdy przestaje ufać sam sobie. Ogromny plus należy się autorowi za kreację psychologiczną bohatera, choć momentami wydawała się ona niepełna a wręcz zachowawcza, była i pozwalała choć trochę wczuć się w rosnący obłęd bohatera i poznać motywy, jakie nim kierowały.

Tak, Dorian jest uzależnionym od leków egoistą niedoceniającym rodziny, lecz gdy jego stan zaczyna się pogłębiać, a sprawy przybierają nieprzyjemny bieg, zaczynamy go rozumieć bądź szukamy jakiegoś rozwiązania, punktu, który pozwoli nam to zrobić.

Całość czyta się lekko, lecz z lekkim niedosytem i niejasnym wrażeniem, że chce się więcej. Po prostu pochłaniacie całość z nadzieją na rozwikłanie tajemnicy dziwnych wizji. Z ogromnym napięciem wyglądacie końca, by największe zaskoczenie spotkać na końcu. Rozwiązanie bez rozwiązania, czyli otwarte zakończenie pozwoli wam po chwili na skupienie rozbieganych myśli na ułożenie własnego zakończenia lub jak kto woli pozostanie w osłupieniu. Nie wiem, co chciał osiągnąć autor zakończeniem, ale na pewno da się je zapamiętać i jest ono najmocniejszym elementem całej powieści.

Bohaterowie poboczni skonstruowani są poprawnie i wnoszą do powieści tyle ile muszą. Ich pojawianie się stopniowo wzmaga napięcie bohatera i pozwala czytelnikowi na poszerzenie perspektywy całości zachowań bohatera.Chciałoby się więcej i dłużej zagłębiać w historię Doriana.

Dawid Waszak posiada lekkie pióro i ciekawy styl pisania pozwalający na „wgryzienie się„ w bohatera, jednak czuć niedosyt. Autor mógł puścić wodzę i dać nam więcej stron ogromnego napięcia jednak historia ma potencjał i dla mnie staje się iskrą rozbudzającą chęć poznania większej ilości tekstu Dawida Waszaka. Pomimo kilku niedociągnięć powieść ma potencjał i polecam ją z nadzieją, że autor już zachowawczy nie będzie i pozwoli nam na poznanie go w całej krasie.
Nie każdemu książka ta przypadnie do gustu, jednak moim zdaniem, warto po nią sięgnąć, choćby po to, by móc zafascynować się sposobem pisania, jakim obdarza nas autor.

Książki stanowią dla mnie całodobową dostawę tlenu. Staram się zarażać swoją pasją każdego kto tylko wejdzie na moją orbitę. Dusza przepełniona fantastyką, serce bijące w rytm romansów, rozum łaknący zagadek i akcji. Od niedawna fanka literatury dziecięcej.

3 komentarze

  • Monika Halman

    Pamiętam, że strasznie żałowałam, że "Czerwień obłędu" była tak krótka. Otwarte zakończenie z jednej strony jest fajne, bo można samemu dopisać sobie dalszą część historii. Z drugiej – pozostawia pewien niedosyt. Autor ma potencjał, zgadzam się – mam nadzieję, że kolejna jego powieść będzie dłuższa 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *