Marta wśród książek,  Recenzje

„Łzy nocy ” Anna Rychter

Chełm rok 2014, wszystkie wydarzenia mają ukryty sens i odniesienie do wydarzeń historycznych. Justyna Jankowska-Meyer zastępuje na miejscu wykopalisk znajomego profesora, który się rozchorował. Nie podejrzewa, że w rodzinnym mieście prócz ukochanej ciotki Zofii czeka na nią przygoda pełna tajemnic i ludzi, którzy za wszelką cenę chcą odnaleźć coś cennego.
Chcąc złapać dystans od codziennej monotonii i wydawałoby się poukładanego życia, bohaterka staje w obliczu ogromnego i niespodziewanego uczucia. Czy romans, historia i nuta legend w tle są dobrym pomysłem na książkę?

O dziwo tak. Książka „Łzy nocy” była dla mnie zaskoczeniem. Trochę obawiałam się historycznego tła powieści, jednak gdy dodasz do tego nagle wybuchające uczucie i tajemnicze zdarzenia, które nie dadzą odłożyć ci książki na bok, stapiasz się z opowieścią i każda wzmianka czy historyczne przejście daję ciekawy efekt. 

Autorka sprytnie prowadzi nas ku rozwiązaniom, wprowadzając po drodze nowych bohaterów i dokładając kolejne warstwy historii od średniowiecza po czasy współczesne. I tak to współgra idealnie, co więcej, żadna warstwa nie gra pierwszych skrzypiec i nie jest wyeksponowana bardziej niż reszta, dając efekt spójności.

Od zawsze kochałam historię ze skarbem w tle, więc wybór tej książki był oczywisty. Z każdą kolejną stroną wzrastała ciekawość dalszych losów i lekka irytacja na wyczyny głównej bohaterki. Jednak podążanie tropem magicznych bransolet i poznanie wielu autentycznych postaci pozwala skupić się na plusach, których jest dużo. Bohaterowie są nietuzinkowi, każdy z nich ma określoną rolę. O tyle postać Justyny denerwowała ciut tak szybkim zmienianiem obiektu westchnień to postać Daniela intryguje i przyciąga cały czas, zaś styl w jakim udaje mu się mieszać w powieści zasługuje na uznanie. Przystojny archeolog zasługuje na uwagę nawet jeśli nie do końca powinien.

„Co za paradoks! Kiedy po człowieku zostaje ledwie marny proch, rozsypane przez nas szczątki, tylko te kawałki ozdobnego metalu wciąż są skarbem i wydarte ziemi, choćby po tysiącach lat, zaczynają żyć kolejnym, innym życiem”.

Anna Rychter stworzyła wielowątkową i wielogatunkową powieść, która jest pięknym obrazem Chełma na przełomie dziejów. Łącząc gatunki i wiele wątków daje nam bilet do podróży w czasie i nie zostaje nic poza cieszeniem się podróżą. Dzięki trzecioosobowej narracji możemy przeżywać historię z perspektywy wszystkich bohaterów. Klimat powieści jest niepowtarzalny a język jakim posługuje się autorka barwny i pełen ekspresji.
„Rozumiem to wszystko – odpowiada mu cicho – bo przez wiele lat niejeden ludzki szkielet wywarł na mnie niepokojące wrażenie. Dlatego tak niesamowita jest archeologia.”

Ja czuje się oczarowana stylem autorki i całą historią zawartą w tej powieści, która jest idealna dla miłośników powieści historycznych i każdego, kogo choć trochę fascynują Kresy wschodnie wraz ze wszystkimi ukrytymi tam skarbami. Wystarczy sięgnąć po tę powieść i z lekkim przesytem przebrnąć przez początek, by odkryć prawdziwy walor powieści. Klimatyczna, fascynująca i prosta w swej wielowątkowości, pozwoli nam na oddech i ciekawą podróż w odległe czasy tak ciekawej i wartej uwagi historii.

OCENA KSIĄŻKI
  • Rodzaj literatury: Literatura obyczajowa
  • Wydawca: Novae Res, 2017
  • Format: 121x195mm, oprawa miękka ze skrzydełkami
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 292
  • ISBN: 978-83-8083-500-9


Za możliwość lektury dziękuje Novae Res.

Książki stanowią dla mnie całodobową dostawę tlenu. Staram się zarażać swoją pasją każdego kto tylko wejdzie na moją orbitę. Dusza przepełniona fantastyką, serce bijące w rytm romansów, rozum łaknący zagadek i akcji. Od niedawna fanka literatury dziecięcej.

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *