Marta wśród książek,  Recenzje

Bracia Slater. Ryder-L.A.Casey

Miłość, o którą nie dbasz, jest niczym ogień pozostawiony bez opieki. Niekiełznana i niszczycielska siła, która może strawić nawet najmocniejsze fundamenty. Nie pomoże powierzchowna walka z żywiołem, należy szukać przyczyny. Tylko czy zdążymy ją odnaleźć? Odbudować nadpalone podstawy tego, co początkowo było uczuciem, które miało być nieskończone i niezniszczalne?
 
Związek Rydera z Branną Murphy, siostrą Bronagh przechodzi ogromny kryzys, jednak kobieta cierpi w samotności, starając się odwzajemniać radość, która gości w rodzinie Slater’ów. Wiecznie wściekły Ryder z każdym dniem swoim zachowaniem i znikaniem na wiele godzin niszczy swoją wybrankę. Branna nie wie co robić. Ratować coś, co wydawało się idealne kilka lat temu, czy odpuścić i zawalczyć o spokój ducha. Gdy ich problemy ujrzą światło dzienne, a myśli o rozstaniu Branna wypowie na głos zdarzyć się może wszystko. Jak na te rewelacje zareaguje cała rodzina i przede wszystkim Ryder? Co było przyczyną dziwnych zachowań mężczyzny? To niezwykły sprawdzian dla więzów rodzinnych i siły uczucia, które od lat było wzorem do naśladowania.

 

Zamknęłam mocno powieki, gdy poczułam ból. Pozostałe fragmenty mojego zniszczonego serca rozpadły się na milion kawałków, gdy podjęłam przełomową dla mnie decyzję. Decyzję, która wpłynie nie tylko na mnie, ale też na moją rodzinę i przyjaciół. Gdy zrozumiałam, co muszę zrobić, żeby się uwolnić, poczułam, że zaraz zemdleję, więc wyciągnęłam rękę, na oślep opierając się o deskę rozdzielczą.
Musiałam zerwać z Ryderem.
 
L.A.Casey sprawia, że każdy tom to powrót do dobrych znajomych, którzy wciąż zaskakują, bawią, rozczulają, ale i doprowadzają do szewskiej pasji. Jak odbieram powrót na irlandzką ziemię i poznanie na nowo Rydera i Branny?
Choć do tej pory myślałam, że moje serce należy tylko i wyłącznie do Kane’a Slatera i to jego historia jest tą, która zachwyciła mnie najbardziej, po lekturze tego tomu palmę pierwszeństwa zyskuje starszy brat. Zacznę jednak od początku. Poprzednie tomy zachwyciły mnie zarówno dawką poczucia humoru, jak i tempem akcji. Tym razem autorka zabiera nas na przejażdżkę w czasie, tekst bowiem składa się z wydarzeń teraźniejszych i tych sprzed kilku lat, gdy Ryder poznał Brannę. Dzięki temu mogliśmy obserwować ich rozwijający się związek, poznać uczucia, jakie targały nimi od początku i dowiedzieć się jak wydarzenia, które obserwowaliśmy w poprzednich tomach, wpływały na ich związek.
Wstawki z przeszłości stały się miodem na moje pokaleczone serce, które z trudem znosiło wydarzenia rozgrywające się obecnie. Nie zdradzę wam za dużo, po prostu napisze, jak bardzo chciałam, żeby Rydera walnęło coś w głowę i nie tylko. To chyba efekt zżycia się z bohaterami, którzy kolejny raz idealnie do mnie przemawiali. Przeżywałam każdą łzę, kłótnie i raniące słowa, by po chwili przenieść się w przyjemniejsze miejsce. Chwała autorce za ten zabieg, bo nie wiem, czy bym nie zbankrutowała za ilość przekleństw rzucanych podczas lektury tego tomu.
Zieleniałam z zazdrości za każdym razem, gdy patrzyłam na Kane’a, Aideen i ich słodkiego Jaxa, a kiedy obserwowałam Dominica spędzającego czas z Bronagh, pękało mi serce. Była moją młodszą siostrzyczką. Różniło nas całe dziesięć lat, a jednak ona jako pierwsza zostanie matką. Prześcignęła mnie.
W swoim niepowtarzalnym stylu, który z każdym tomem jest ciut lepszy, bardziej oszlifowany, autorka pokazuje nam, jak łatwo można przegapić sygnały, zgubić się czy dać się podejść i powoli niszczyć coś, co wydawało się niezniszczalne. Losy Rydera i Branny uświadamiają nam kruchość nawet największego uczucia, które bez odpowiedniej pielęgnacji może nas zniszczyć. Świetnie ukazuje również, jak ważne jest wsparcie bliskich i nie zamykanie się samotnie z własnym cierpieniem.
Książkę pochłonęłam w kilka godzin. Nadal jest zabawnie, seksownie i niebezpiecznie, choć na pierwszym planie główną rolę tym razem odgrywa smutek, niedomówienia i tajemnice, które jak jad powoli sączą się i wyżerają to, co dobre. Pełna emocji, tych dobrych i złych, lektura okazała się świetnym powrotem do moich ukochanych postaci. Dostarczyła mi śmiechu w stylu Slaterów i wydarzeń z przytupem. Fanki serii odnajdą w tej części złość, nadzieje i radość. Trzymane w napięciu do samego końca, na długo po lekturze nie pozbędą się rumieńców irytacji i rozmarzenia. To świetna, choć trochę dojrzalsza kontynuacja serii, którą trzeba poznać.
 
Ocena:
 

Tytuł: Bracia Slater. Ryder
Autor: L.A.Casey 
Wydawca: Kobiece
Liczba stron:408
ISBN:9788366074972
 
Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu Kobiecemu. 

Książki stanowią dla mnie całodobową dostawę tlenu. Staram się zarażać swoją pasją każdego kto tylko wejdzie na moją orbitę. Dusza przepełniona fantastyką, serce bijące w rytm romansów, rozum łaknący zagadek i akcji. Od niedawna fanka literatury dziecięcej.

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *