Księżniczka incognito-Connie Glynn

Każdego wieczoru myślisz o innym życiu, takim, jakiego nie będzie ci dane przeżyć. Gdzie twoje lęki ulotnią się niczym powietrze uchodzące z przebitego balona, a ty odkryjesz to, co tkwi w twoim wnętrzu. Czy któraś z nas nie marzyła o byciu księżniczką? Czasem los lubi pomieszać nam szyki i nadchodzi czas, gdy tiara przypada innej.

Lottie Pumpkin to zwykła dziewczyna marząca o wielkich rzeczach. Gdy dostaje się do prestiżowej szkoły, nie wie, że to właśnie tam los dla niej się odmieni i spełni jej największe marzenie. Stypendium w Rosewood hall to przepustka do innego świata, który niespodziewanie wciągnie czternastolatkę. Tam spotka Ellie Wolf, której życie jest niczym bajka, do której ona sama należeć nie chce. Panna Wolf ucieka od obowiązków w swoim królestwie. Jedna pomyłka i niecny plan obu dziewczynek sprawi, że życie obu diametralnie się zmieni. Księżniczka incognito będzie mogła odkrywać uroki zwykłego życia, a Lottie choć raz poczuć się wyjątkowo.

Plan idealny prawda? Tyle że ktoś odkryje sekret dziewczynek. Rosewood Hall skrywa swoje tajemnice, niemożliwe tu nie istnieje, a jeśli tak, to z pewnością jest czymś innym, niż na to wygląda. Masa pracy domowej, zagadkowa aura i historia szkoły wciągną dziewczyny w ciąg wydarzeń, których już chyba nikt nie jest w stanie przewidzieć. Czy odkręcą wszystkie pomyłki?

Tak, czasem pielęgnuje swoje wewnętrzne dziecko, a właściwie nastolatkę i sięgam po powieści dedykowane młodzieży. Jak na tle wszystkich takich historii wypada Księżniczka incognito?

Connie Glynn zabiera nas w ciekawą, ciut tajemniczą i na wskroś zabawną podróż, która ma kilka niedociągnięć, których grupa docelowa raczej nie zauważy. Jej lekkie pióro nie pozwala na nudę. Gdy już raz przekroczymy próg Rosewood Hall, nic nie będzie takie, jak wcześniej. Akcja narasta powoli i upstrzona jest wieloma zabawnymi chwilami, w życiu naszych bohaterów. Mnóstwo tu zadań domowych i ambitnych planów Lottie, której determinacja przykuwa uwagę od samego początku. Dziewczyna nie ma łatwego życia i stara się je odmienić, nie idąc na łatwiznę, a stawiając na prace i sumienność. Tak, bywa irytująca, ale to raczej przywilej wieku, w którym wciąż poszukujemy siebie.

Pozostałe postaci równie mocno skupiają uwagę czytelnika i z łatwością można się z nimi polubić, a w młodszym wieku z pewnością również utożsamić. Fakt, nie zawsze można natknąć się na tak nietypową szkołę, w której tajemnic jest równie dużo, co uczniów, ale autorka umiejętnie skusi nas do pozostania w niej w kolejnych częściach. Świetnie wychodzi jej budowanie napięcia, które odczuwamy rosnąco wraz z każdą przewracaną stroną. Język, jakim posługuje się Connie Glynn, jest prosty i przyjemny, a w połączeniu z ciekawie wykreowanymi postaciami daje nam mile spędzony czas.

Raz, dwa, trzy…tiarę dziś nosisz ty.

Dałam się wciągnąć fabule i teraz czekam na więcej śmiechu, tajemnic i kłopotów, bo Lottie i jej towarzysze radzą sobie z nimi w ciekawy i przezabawny sposób. Szkoda nazywać ją typową młodzieżówką, ale świetnie się tu wpisuje. Mnie osobiście urzekły elementy bajki i wciąż doszukiwałam się tych szumnych zapożyczeń z powieści o młodym czarodzieju. Nic bardziej mylnego. Księżniczka incognito jest czymś innym, ciekawym i równie lekko napisanym. Stylizowana na baśń, zawierająca elementy fantastyczne skierowana jest do młodszego czytelnika i w tej grupie, rzeczywiście się sprawdza.

Ciężko określić ją przez pryzmat dorosłego czytelnika, szczególnie jeśli ma się ogromne wymagania do tego typu tytułów. Księżniczka incognito to opowieść mająca pokazać dziewczyną w wieku Lottie, jak wiele są w stanie osiągnąć przez zaciętość i samozaparcie. To też opowieść, o tym, jak ważne jest wyrażanie własnych pragnień i posiadanie własnego zdania. Książka idealnie nadaje się dla czytelniczek 9-12 lat, które być może wciąż czasem marzą o byciu księżniczką nawet incognito.