Marta wśród książek,  Recenzje

Tancerze burzy- Jay Kristoff

Świat, w którym władza nie tylko przynosi korzyść rządzącemu, ale i ułatwia niszczenie tego, co napotka na swej drodze. Kawałek po kawałku, kraina po krainie piękno natury zostaje zastąpione przywarami władzy. Czy jest sposób na zmiany?
Fakt, że stoisz wśród tłumu, nie oznacza, że do niego należysz.
Kitsune Yukiko to córka wielkiego łowcy Masaru-sama. Ojciec służy dziewiątemu szogunowi z dynastii Kazumitsu-młodemu Yoritomo-no-mija, który słynie z rządów twardej ręki. Dwusetna rocznica panowania dynastii to dla władcy idealny moment na wydanie nowego rozkazu. Poleca schwytać tygrysa burzy, którego nie widziano od wieków. Kitsune wraz z ojcem będą musieli podjąć się zadania, które wydaje się skazane na porażkę, zanim się jeszcze rozpocznie. Yukiko ma pewien dar, który może stać się jej wybawieniem podczas wyprawy. Gdy powietrzny statek, którym podróżują, zaczyna płonąć, dziewczyna uwalnia legendarną bestię arashitora i nawiązuje z nim więź dzięki swojemu darowi. To pomoże jej przetrwać nadchodzące wydarzenia i wojnę, która czyha za rogiem. Co stało się na statku? Czy dziewczyna odnajdzie się w świecie przepełnionym bestiami wyjętymi wprost ze starych baśni? Mrok, brud i poświęcenie. Jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za ratunek?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Czy pokochałam jego styl i krainę stworzoną przez niego?
Świat stworzony przez Kristoffa zachwyca i przeraża równocześnie. Z jednej strony autor otula nas obrazami piękna natury Japonii, ich legendami i kulturą. W opozycji stawia wizję miasta, które staje się tworem plującym smołą, zanieczyszczeniami i zgubnym wpływem technologii. Krainy zatrute przez lotos i te od niego wolne, gdzie demony twardo stąpają po ziemi. A na tle tego złożonego świata bohaterowie, których kreacja zachwyca od pierwszych stron.
 
Łatwo jest zgubić się w wyobrażeniu jakiejś osoby, nie dostrzegając rzeczywistości. To bardzo proste kochać nieznajomego.
Możecie odczuwać w stosunku do nich nienawiść lub sympatie. Pewne jest, że wywołają w czytelniku emocje, a ich decyzje i drogi, które wybiorą, wciągną was bez reszty. Historia toczy się dość szybko, a może to mnie ona tak pochłonęła, że nie zauważyłam, kiedy pierwszy tom był za mną. Tego mi było trzeba. Historia, choć momentami przewidywalna ma w sobie coś pociągającego i przykuwającego uwagę. Postaci zapadają w pamięć, a cała konstrukcja świata zachwyca.
Tancerze burzy to początek wspaniałej trylogii, która zawiera pradawne stworzenia, demony i dwa skrajnie różne światy. Powieściopisarz stworzył powieść, która przypadnie do gustu miłośnikom kraju Kwitnącej Wiśni, a w innych obudzi chęć poznania tej odległej kultury i jej dziedzictwa. Świetne połączenie niszczycielskiej wizji świata z pięknem i legendami często rozgrzewającymi krew w żyłach.

 

Śmierć jest łatwa. Każdy potrafi rzuć się na stos i zostać szczęśliwym męczennikiem. Prawdziwa próba to znieść cierpienie, które towarzyszy poświęceniu.

 

Pierwszy tom skupia się na wydarzeniach, które pozwolą nam przyjrzeć się szesnastoletniej Kitsune, która nie dojrzała jeszcze do trudów zleconej jej misji. To jak sobie poradzi i jakie jeszcze elementy zachwycą was w powieści Tancerze burzy, musicie odkryć sami. Ja mogę was przekonywać, że wpadniecie w wir wydarzeń, pokochacie lekki i jakże barwny styl autora i z niecierpliwością będziecie chcieli ponownie zanurzyć się w kolejnych odsłonach trylogii.


To świetna mieszanka łącząca w sobie elementy fantastyki, legend i piękna japońskich krain. Pełna emocji, akcji i Japonii powieść, którą warto polecić.

Ocena: 
Tytuł: Tancerze burzy
Cykl: Wojna lotosowa
Autor: Jay Kristoff
Wydawca: Uroboros
Liczba stron: 480
ISBN:9788328051386
Data premiery: 4 kwietnia 2018
Recenzja powstała w ramach współpracy z portalem Papierowe Motyle i Wydawnictwem Uroboros.

Książki stanowią dla mnie całodobową dostawę tlenu. Staram się zarażać swoją pasją każdego kto tylko wejdzie na moją orbitę. Dusza przepełniona fantastyką, serce bijące w rytm romansów, rozum łaknący zagadek i akcji. Od niedawna fanka literatury dziecięcej.

10 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *