Marta wśród książek,  Recenzje

Oddech wschodu- Adelina Tulińska Przedpremierowo


Wyczuwała wszystkie kłębiące się w powietrzu emocje.Była glebą chłonącą krew, jak gąbka wodę. Była solą w powietrzu, świeżą bryzą nadciągającą znad morza. Pierwsze promienie słońca wyjrzały zza horyzontu jak nowa nadzieja przenikając ciemność. Mawiają, że nadzieja jest jedyną rzeczą silniejszą niż strach.


Już raz tam byłaś, czułaś to, przeżywałaś każdą komórką swego ciała. Ta historia niczym wiatr wciąż gwiżdże w głowie. Niczym wir wodny kusi, byś spróbowała kolejny raz znaleźć się w centrum wydarzeń. Przecież, gdy zamykałaś ostatnią stronę, wszystko było w porządku. No właśnie, jesteś tego pewna? Chcesz sprawdzić co stanie się z twoim sercem tym razem?

„Upragniona wiadomość nie nadchodziła. Czy powinna się martwić? Ile dni minęło od ostatniego kontaktu z jego strony? Musiała sprawdzić datę, żeby się upewnić. Pięć. To jeszcze nie tragedia. Laura pamiętała, że aquarianie zupełnie inaczej odbierają upływający czas niż zwykli ludzie. Może tydzień dla niego był jak kilka godzin dla innych? Naprawdę ciężko było jej przyzwyczaić się do tego.”


Laura wróciła do Łodzi, by pozamykać swoje sprawy i wrócić do ukochanego. Jednak na Frisørd sprawy się skomplikowały i ktoś czyha na Gabriela i jego poddanych. Laura nie wie, co się dzieje. Jedyne czego jest pewna to swoich uczuć i tego, jak bardzo niepewność zaciska jej pętle na szyi. Do czego doprowadzi pojawienie się Zagiela? Komu Laura powinna zaufać? Kim są dwaj Rosjanie i ile o niej wiedzą?


Skoro nie wilkołaki, nie elfy, nie krasnoludy, może jakieś mroczne demony?

Autorka tchnęła we mnie nadzieje, a gdy pojawiły się informacje na temat drugiego tomu przygód Laury i Gabriela skakałam z radości. Do czasu, gdy zagłębiałam się w tekst, a moje serce zaczęło długą i bolesną wędrówkę ku przeznaczeniu. Nie wiem, ile mogę wam zdradzić, by nie powiedzieć za wiele i nie nastawiać was na konkretną ocenę bohaterów.

Fabuła jest wciągająca i rwie do przodu niczym zakochane serce, a uwierzcie Adelina Tulińska nie oszczędzi waszych serduszek, a już na pewno pozwoli swoim bohaterom na podróż w głąb siebie i odszukanie własnych pragnień. Wszystkie wydarzenia, ludzie spotkani na drodze podczas przygód Laury wzmacniają jej poczucie wartości, pomagają w zdobyciu umiejętności (No dobra tu trochę pomaga Dymitr) i sprawiają, że kibicujemy jej jeszcze bardziej niż w „Dotyku Północy”. 
„Prawo to, prawo tamto… Gdybyś była moja i byłabyś w niebezpieczeństwie, gdzieś miałbym prawo. Poruszyłbym niebo i ziemię, żeby cię odnaleźć.”
Cała historia nie opiera się całkowicie na uczuciu Laury i Gabriela. Tym razem poznajemy cały świat wokół nich. Próbujemy dojść do tego, kto czyha na mieszkańców wyspy. Poznajemy bliżej siostrę Gabriela i na jednym oddechu kibicujemy jej poczynaniom. Znów pojawia się Remek i mnóstwo istot magicznych. Jednak podobnie jak nie każdy troll jest zły, dobro nie zawsze jest tam, gdzie możemy się tego spodziewać.


Autorka znakomicie zobrazowała świat, jaki otacza naszych bohaterów. Zmieniając narracje, sprawia, że emocje i ocena zachowań poszczególnych bohaterów zmienia się co chwile, pozostawiając mętlik i dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. Uczucie to potęgują ciągłe niedopowiedzenia i trochę nastawienie czytelnika. Początkowo miłość do Gabriela lekko zasnuwała mi obraz wydarzeń, a ciągłe próby szukania usprawiedliwień podnosiły ciśnienie. Na szczęście autorka swoim stylem sprawia, że historia wciąga czytelnika w sam środek wydarzeń i obmywa z przypuszczeń, pozwalając na pochłanianie wszystkiego z czystym umysłem. Dopiero zakończenie wyrywa nas z błogiego stanu, zostawiając przerażenie i nadzieje na dalsze losy wszystkich poznanych osób.


Najtrudniejsze jest pierwsze kłamstwo. Każde kolejne przychodzi łatwiej i już po prostu idzie się tą drogą(…) Nie wiedział jednak, że najtrudniejsze jest sprostowanie kłamstwa.

Wciągająca, pełna emocji i tajemnic historia o sile miłości, przyjaźni i poszukiwaniu siebie. Historia o poświęceniu, uprzedzeniach i o tym, jak często wpadamy w sidła przyzwyczajeń i pozorów. Niesamowita, wartościowa i efektowniejsza część cudownej całości, którą można polecić każdemu. Nie trafisz tu na schematy, na każdym kroku autorka będzie próbowała zasiać ziarenko ciekawości i odmienić los bohaterów. Będziesz się śmiać, płakać i z wyczekiwaniem chłonąć każdą emocję. Czy polubisz bohaterów? Tak, zakochasz się nie raz, nie wiedząc, czy pójść w stronę ognia, czy wody. Uczta dla fanów twórczości Adeliny Tulińskiej.

Łzy wściekłości cisnęły mu się do oczu. Raz w życiu spotkał kogoś takiego jak Laura i nie miał zamiaru odpuszczać. Dla tej dziewczyny był w stanie zrobić wszystko.Przepłynąć ocean, przejść po rozżarzonych węglach, jeżeli by było trzeba. 
Ocena książki:

Tytuł: Oddech wschodu
Autor: Adelina Tulińska
Wydawca: Biblioteka
Ilość stron:380
Data premiery: 12 stycznia 2018

Książki stanowią dla mnie całodobową dostawę tlenu. Staram się zarażać swoją pasją każdego kto tylko wejdzie na moją orbitę. Dusza przepełniona fantastyką, serce bijące w rytm romansów, rozum łaknący zagadek i akcji. Od niedawna fanka literatury dziecięcej.

6 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *