Witamy w Pandorii
Dafciki wśród książek,  Recenzje

Pozytywka. Witamy w Pandorii-Gije, Carbone

Utrata kogoś bliskiego zawsze niesie za sobą smutek i ogromną pustkę. Jeśli to dziecko traci rodzica, musi zmierzyć się jeszcze z myślą, że czeka go podróż przez życie bez wsparcia jednego z nich. Ruszenie naprzód nie jest łatwe, ale możliwe. Tylko jak kroczyć w przyszłość i nie zapomnieć o tym, co pozostawiamy za sobą? Nola właśnie kończy osiem lat, jednak radość z kolejnych urodzin przyćmił smutek po utracie ukochanej mamy. Jej tata robi wszystko, by choć przez chwilę wywołać na twarzy dziewczynki uśmiech. Wręcza jej prezent, pozytywkę, która od dzieciństwa należała do jej matki, a teraz staje się jej własnością. Jubilatkę zachwyca wygrywana przezeń melodia i mały świat zamknięty w kuli. Nie wie jednak, że w momencie nakręcenia zabawki, w jej wnętrzu dzieją się niesamowite rzeczy, których ona za moment stanie się częścią.

Witamy w Pandorii, chciałaby krzyknąć dziewczynka czekająca po drugiej stronie dziurki od klucza, ale pilnie potrzebuje pomocy Noli, gdyż jej mama bardzo źle się czuje. Ciąg niesamowitych wydarzeń nie pozwala na nudę, rodząc równocześnie mnóstwo pytań o, to gdzie właściwie znalazła się świeżo upieczona ośmiolatka. Jedno jest pewne, jej mama znała to miejsce i stworzenia zamieszkujące wnętrze pozytywki. Strach miesza się z ekscytacją, ale to ciekawość i chęć odkrycia tajemnic mamy zwycięża. Nola czuje jej obecność.

 

Witamy w Pandorii.

 

Niesamowita kraina zamknięta w szklanej pozytywce zachwyca od pierwszych stron. Niewiele znam powieści graficznych, które mogłyby pomóc w przepracowaniu straty lub wyjaśnieniu dzieciom, co czują ci, którzy tego doświadczyli. Pozytywka zdawała się idealnym wyborem na pierwsze rozmowy o śmierci bliskich. Czy faktycznie tak jest? Pomimo tego że śmierć jest tu zaznaczona, to nie  przeważa tu smutek i poczucie osamotnienia. Urodziny to pierwszy poważny krok do przejścia w drodze ku dalszej podróży. Są inne, nieco zimne i puste, ale tata dziewczynki stara się z całych sił, żeby ten dzień nie kojarzył jej się źle. Prezent należący do jej mamy był namiastką jej obecności. Autorowi udało się przedstawić jeden z ważniejszych problemów, które towarzyszą ludziom w takich chwilach. Nie powinno omijać się opowieści o bliskich, którzy odeszli i wymazywać ich z otoczenia.

Każdy inaczej przeżywa żałobę, a w przypadku dzieci bardzo często w grę wchodzi ich strach przed zapomnieniem, stratą nie tylko osoby, ale i wspomnień o niej. W Witamy w Pandorii autor pokazuje, jak niewiele trzeba by duch matki wciąż wspierał i umacniał córkę. To dopiero początek opowieści, która już za pomocą obrazu pokazuje, jak zmieniać się będzie świat ośmiolatki, która z ciemności i smutku wychodzi wprost na drogę do krainy światła. Smutek powoli robi miejsce nowym uczuciom, a serce otwiera się na innych.

 

Wśród bohaterów

 

Witamy w Pandorii to początek serii komiksów, który przedstawiać będzie Pandorię i świat rzeczywisty. Jeden będzie uzupełniał drugi, a tajemnice, jakie posiadała matka dziewczynki, pozwolą jej na przejście procesu żałoby. Nola już teraz potrafi rozczulić, ale i zaskoczyć siłą i odwagą, która tak bardzo upodabnia ją do matki. Ufa tym, których ceniła jej mama. Co do mieszkańców Pandorii, to wciąż ogromna niewiadoma. Z kilkunastu stron dowiemy się tylko kilku kluczowych informacji o ludności zamieszkującej pozytywkę. Ich świat zdaje się magicznym i niezwykle przyjaznym miejscem o wielu zasadach. Dzieci z ciekawością poznają poszczególne postaci i wyłapują szczegóły wyglądu oraz charakteru. Równocześnie ekscytują się przygodą, która strona po stronie przejmuje władzę nad ich umysłem i smucą się stratą Noli. Uczą się empatii, współodczuwania i odnajdywania siły po stracie czy porażce.

 

Wśród obrazów

 

Kocham powieści graficzne, komiksy i wszystko, co łączy w sobie słowo i obraz. Witamy w Pandorii zachwyca kolorystyką, która zmienia się w zależności od miejsca, w którym przebywa bohaterka. Pandoria jest barwna, żywa, radosna, pełna ciekawości i chęci do odkrywania nieznanego, natomiast świat poza pozytywką jest ponury, pusty i czuć w nim smutek. To połączenie niezwykle trafnie ukazuje wachlarz emocji, z jakimi przychodzi sobie radzić po śmierci najbliższych. Kreska Gije i scenariusz Carbone się uzupełniają. Wciągają w ten świat o wielu wymiarach i barwach, pokazują emocje, malują to, co niewypowiedziane i sprawiają, że całość pochłania nas bez reszty.

 

Podsumowanie

Witamy w Pandorii rozpoczyna przygodę, której nie możemy się doczekać. Ukazuje lęk, ból i smutek, ale i nadzieje, że następny dzień przyniesie mniejszy ciężar. Barwy, kreska i fabuła tworzą idealny, choć słodko-gorzki obraz życia, które wciąż nam coś odbiera. Równocześnie wskazuje nowe ścieżki, które pozwalają nam odnaleźć siebie za każdym razem. To smutna i dająca nadzieje opowieść o dziewczynce, która wiele straciła, ale wciąż musi odnaleźć siłę na zmierzenie się ze światem, który często kusi pozorami, równocześnie dając nam wiele dobrego. Myślę, że to ciekawa forma, która może rozpocząć rozmowy o utracie bliskich i o emocjach, jakie mogą pojawić się w każdym z nas.

 

Ocena: 

osiem czarnych kruków stanowiących ocenę książki

Tytuł: Witamy w Pandorii

Tytuł oryginału: Bienvenue à Pandorient – La boîte à musique

Scenariusz: Carbone 

Rysunki: Gije 

Seria: Pozytywka 

Tom: pierwszy 

Wydawnictwo: Egmont Polska 

Gatunek: komiks 

Data wydania: 2021-06-16

Ilość stron: 56

ISBN:9788328149649

Oprawa: twarda 

Tłumaczenie: Maria Mosiewicz

Książki stanowią dla mnie całodobową dostawę tlenu. Staram się zarażać swoją pasją każdego kto tylko wejdzie na moją orbitę. Dusza przepełniona fantastyką, serce bijące w rytm romansów, rozum łaknący zagadek i akcji. Od niedawna fanka literatury dziecięcej.

6 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *